Słuchając po raz drugi, wydanej przez wytwórnię Another Timbre płyty “Illogical Harmonies – Volume” duetu Johnny Chang i Mike Majkowski próbowałem przypomnieć sobie początek (wówczas jeszcze mailowej) znajomości z Mikiem. Było to w styczniu 2012. Mike wysłał mi link do swojej płyty Roil:” Frost Frost” z pytaniem czy nie chciałbym posłuchać więcej jego nagrań i wydać mu płytę. Słaba to była wizytówka muzyka którego już znałem z pierwszej płyty solowej dla Creative Source pt “Ink on Paper , ale dlaczego słaba to była zachęta wytłumaczę później….
Rok 2011 i 2012 to czas kiedy po wydaniu płyt kilku Australijczyków miałem już jak mi się wydawało ugruntowany przegląd sytuacji co do muzyki z Australii, także za sprawą kompaktów z wytwórni Thembi Sodell – Cajid Media, ale również dzięki spotkaniom z Robinem Foxem, trochę nieświadomie “pomagał” też Oren Ambarchi z którym byłem na stopie maili i wymianek płyt. Wówczas też zrobiła się też jakaś mikro-moda na płyty Bociana wśród kangurów ( czytaj: dwie ulice na krzyż i pięć sklepów w Melbourne Fitzroy czyli ichniejszym Zbawiksie ) a ja zacząłem masowo dostawać demówki od gości stamtąd. Było to straszne. Przychodziło albo jakieś minimal coś tam techno albo “eksperymentalny dark ambient” (prawie nigdy nie otwieram plików z takim tytułem ). Mail od Majka bardzo mnie ucieszył bo po pierwsze nie był w końcu to nikt z Melbourne tylko z Sydney, a sercem nawet z Gdańska haha….a tak na serio, to miałem go już wcześniej “rozpracowanego” i tym bardziej byłem ciekawy jego nowego materiału który mi zaproponował. Był to Blip , duet z Jimem Denleyem. Muzyka bardzo mi się spodobała i ja wydałem.
Blip zagrał małą trasę po naszym kraju a ja w ten sposób osobiście poznałem Mike’a. Wyposażony w inne jego płyty w tym „Tremolo” zabrałem się do przesłuchiwania tego co ten zdolny muzyk jeszcze robi. Już wtedy wiedziałem, że jest on mimo bardzo młodego wieku ważną postacią berlińskiej sceny muzyki nowej. W szczególności mam tu na myśli początkowo tzw. scenę free, a później wykonawców skupionych wokół międzynarodowej grupy Wandelweiser założonej gdzieś na początku lat 90 tych przez holenderskiego kompozytora Antoine Beugera. W grupie tej występuje też drugi autor opisywanej dzisiaj płyty, pochodzący z Tajwanu skrzypek Johnny Chang. Prowadzi on od 2010 roku, zespół kameralny Konzert Minimal który zajmuje się popularyzacją muzyki grupy Wandelweiser.
Wykonanie utworu Philla Niblocka “Two Blooms” w Kindl Zentrum für zeitgenössische Kuns, zdj: Nicloas Wiese
To czym jest ta grupa możecie się dowiedzieć z wydanej ostatnio książki Pawła Szroniaka entuzjasty i kuratora zajmującego się od kilku lat organizowaniem w ramach cyklu “rozkurz” koncertów i dyskusji na temat muzyki eksperymentalnej.
Z kolei dokumentacją ściśle muzyczną kompozytorów działających w ramach Wandelweiser zajmuje się kilka europejskich wytwórni płytowych w tym oficyna Simona Reynella – Another Timbre. Wytwórnia ta odpowiedzialna jest za wydanie oprócz opisywanej przeze mnie płyty także kilku innych nagrań kompozytorów z kręgu Wandelweiser takich jak: Jurg Frey czy wspomniany już Antoine Beuger. Zresztą, utwory tego drugiego kompozytora wykonała właśnie grupa Konzert Minimal z Changiem i Majkowskim w składzie. ( płyta CD i CDR “Tschirtner Tunings For Twelve” i …. “Unused Pages From Tschirtner Tunings For Twelve” ukazały się tamże w roku 2014 ).
Ten przydługi opis pokazuje najlepiej jak różnorodnym artystą jest Mike Majkowski. Mam wrażenie że przez większość fanów w naszym kraju kojarzony jest przez pryzmat współpracy ze znakomitymi jazzowymi czy quasi improwizowanymi ekipami Mikołaja Trzaski, Lotto, czy Pardon To Tu Orchestra, albo z tego wspomnianego Roil czy gry razem z Tony Buckiem (lub Pawłem Szpurą) w zespole Hailu Mergie. Ogólnie mówiąc składów improwizowanych lub takich w których jest to bardzo ważny element . Kiedy ktoś ( z Polski ) pyta mnie o jego płyty wydane dla Bociana-na marginesie, winyl „Why Is There Something Instead of Nothing” był najszybciej obok Kevina Drumma wyprzedanym przeze mnie longplejem, zawsze padają te nazwy i nazwiska ze świata improwizacji. Tymczasem obie płyty w Bocian a także ten duet pokazuje zupełnie inne oblicze Mike Majkowskiego artysty, kompozytora i interpretatora dla którego solowej muzyki najlepszym miejscem zdaje się być nie klubowa sala z jam – session a NOSPR i wieczór z kompozytorami typu Grisey, Cage czy Haas.
Płyta dla Another Timbre zawiera tak jak ostatnie solo „Bright Astonishment of The Night” tylko jedną 55 minutową kompozycję. Utwór podzielony jest jednak wyraźnie na pięć części.
Otwarcie płyty nie ma nic z budowania napięcia, wprowadzania czy stopniowego oswajania słuchacza z muzyką. Można powiedzieć, że od chwili startu jest tu wszystko na opak bo to co jest na początku czyli pełen patosu, nasycony brzmieniowo wirtuozerski splot skrzypiec z kontrabasem tak zdawać by się mogło efektowny i pożądany na finał utworu, rozpływa się gdzieś…. pod koniec piątej minuty, kiedy następuje chwila pauzy którą przerywają rytmiczne szarpnięcie strun kontrabasu. Muzyka wyraźnie rozprasza się, rozkłada na drobniejsze elementy i słyszymy coś bardzo uspokajającego niczym kołysanka. Około 16 minuty wkracza dobrze znany z płyty „Why Is There Something Instead of Nothing ” motyw „minimalistycznego” – nie w sensie minimal tylko w znaczeniu oszczędnie i w sposób kontrolowany dozowanego kontrabasu tych pojedynczych przeciągnięć struny kontrabasu i charakterystycznego krótkiego „sygnalizacyjnego” dwudźwięku, z chwilami pauzy na które nakłada się „szum” skrzypiec Changa. W tym miejscu bardzo oszczędna gra tajwańczyka przypomina to co robi na płytach choćby Japonka Sachinko M tyle że, rzecz jasna tutaj dostajemy te piskliwe wysokie „sinusoidalne” granie -znak rozpoznawczy Sachinko M- w wersji akustycznej. Całość dryfuje jeszcze w kierunku coraz bardziej oszczędnych pojedynczych i rozciągniętych dźwięków . Daje to wrażenie słuchania nie skrzypiec i kontrabasu a..,,kościelnych organów w opuszczonej świątyni. Odtąd muzyka zdaje się do nas przemawiać: „słuchaj dalej, podążaj za dźwiękiem, reszta świata nie istnieje…
duet Chang / Majkowski na festiwalu Sanatorium Dźwięku w Sokołowsku w 2016, zdjęcie: Kazimierz Ździebło